Zaległe.... czy się liczy?
Daję sobie napomnienie :) kolejne spóźnienie skończy się luką w niedzielnych relacjach. A rzecz się miała tak, że znów byliśmy sami więc i śniadanie kulinarnie bez wyszukań. Rozmowy natomiast bardzo przyjemne. co się komu śniło i jakie plany na dzisiaj. Dość rytualnie. Wyćwiczeni synkowie po pierwszym kęsie nie wytrzymują, i któryś rzuca:
- no to powiedz, jakie masz dzisiaj plany ;)
Z. śnił o tym, że był strażakiem i gasił pożar. Bezwzględnie musiał więc skończyć szybko by biec gasić dalej.
A T. wymyślił jakąś skomplikowaną maszynę z prądem, który robił takie skomplikowane rzeczy, że nie potrafię nawet tego opisać :)
Z. nie wpychaj wszystkiego do buzi!
T. jedzenie bez brata, to już nie to samo...
No to se pomyśli chłopak. Niestrawność gwarantowana.
OdpowiedzUsuń