T. i Z. są zafascynowani samochodami. Żadna to rewelacja, w końcu są chłopcami, a z tą miłością każdy chłopiec się rodzi. T. dodatkowo interesują spaliny - w garażu podziemnym włącza się nam czasem alarm - i za każdym razem chłopcy chcą usłyszeć wersję o tym, jak to garaż jest pełen spalin, i że trzeba szybko wyjść.
Kilka tygodni temu, na uliczce obok stanęła przyczepa z postawionym na boku samochodem, reklamująca warsztat naprawy pojazdów. Ilekroć tamtędy przechodzimy musimy wyjaśniać budowę i elementy podwozia: koła, silnik, hamulce no i oczywiście rura wydechowa z tłumikiem. Bez historii się nie da:
- ....a spaliny wychodzą rurą wydechową. Każdy samochód ma rurę wydechową, bo jak się spala w silniku benzyna to powstaje dym, który ucieka rurą..... - to wersja powtarzana po tysiąckroć.
I wczoraj w porze poobiedniej...... T. wydał z siebie znany wszystkim, dość wstydliwy dźwięk. Niedługo po nim, do naszych nozdrzy dotarła niepożądana woń... Spojrzeliśmy z wyrzutem na T. T odpowiedział niewinnym uśmieszkiem...
- Benzyna mi się spala - wyjaśnił.
No tak. Tylko dlaczego alarm nie ostrzegł nas przed koniecznością natychmiastowej ewakuacji?!!
;DDD
OdpowiedzUsuńmój syn nigdy nie fascynował się samochodami, te które ma leżą w kącie, woli koraliki, przebrania, dekoracje :(
OdpowiedzUsuńmoi też nie gardzą wózkami dla lalek. Choć faza karmienia piersią miśka już minęła :DDD ale T. jeszcze od czasu do czasu twierdzi, ze jest kobietą i ma piersi hahaha
OdpowiedzUsuń