wtorek, 1 listopada 2011

Taaa... spaliny

T. i Z. są zafascynowani samochodami. Żadna to rewelacja, w końcu są chłopcami, a z tą miłością każdy chłopiec się rodzi. T. dodatkowo interesują spaliny - w garażu podziemnym włącza się nam czasem alarm - i za każdym razem chłopcy chcą usłyszeć wersję o tym, jak to garaż jest pełen spalin, i że trzeba szybko wyjść.

Kilka tygodni temu, na uliczce obok stanęła przyczepa z postawionym na boku samochodem, reklamująca warsztat naprawy pojazdów. Ilekroć tamtędy przechodzimy musimy wyjaśniać budowę i elementy podwozia: koła, silnik, hamulce no i oczywiście rura wydechowa z tłumikiem. Bez historii się nie da:
- ....a spaliny wychodzą rurą wydechową. Każdy samochód ma rurę wydechową, bo jak się spala w silniku benzyna to powstaje dym, który ucieka rurą..... - to wersja powtarzana po tysiąckroć.

I wczoraj w porze poobiedniej...... T. wydał z siebie znany wszystkim, dość wstydliwy dźwięk. Niedługo po nim, do naszych nozdrzy dotarła niepożądana woń... Spojrzeliśmy z wyrzutem na T. T odpowiedział niewinnym uśmieszkiem...

- Benzyna mi się spala - wyjaśnił.

No tak. Tylko dlaczego alarm nie ostrzegł nas przed koniecznością natychmiastowej ewakuacji?!!

3 komentarze:

  1. mój syn nigdy nie fascynował się samochodami, te które ma leżą w kącie, woli koraliki, przebrania, dekoracje :(

    OdpowiedzUsuń
  2. moi też nie gardzą wózkami dla lalek. Choć faza karmienia piersią miśka już minęła :DDD ale T. jeszcze od czasu do czasu twierdzi, ze jest kobietą i ma piersi hahaha

    OdpowiedzUsuń